^Do góry
baner

Spotkanie listopadowe 2015 - relacja

Rozpoczęliśmy od minuty ciszy, którą uczciliśmy pamięć o naszych przyjaciołach związanych z Bractwem, Odrą i żeglugą, a odeszli od nas na wieczną wachtę w ostatnim roku, od listopada 2014 r. Przypomnijmy ich:

17 grudnia ub.r odszedł Mirek Kubicz – absolwent TŻŚ z 1985 r, 3.02 br. Marek Jugaszek – abs. ZSŻŚ z 1978 r., 21.02. Bronek Kotwicki – abs. TŻŚ z 1965 r. aktywny członek naszego Bractwa, 5.04.  Marian Grębowiec – przez wiele lat był kierownikiem Portu Miejskiego we Wrocławiu, Zbigniew Trzciński – długoletni dyrektor  „NAVIGI”, 26.06. Zdzisław Chmielewski – abs.TŻŚ z 1971 r., 29.07. Szczepan Taraszczuk  - długoletni pracownik Żeglugi na Odrze, przez wiele lat pełnił funkcję przewodniczącego Rady zakładowej, 4.08. Zygmunt Sztachera abs. TŻŚ z 1967 r., 16.08. Maurycy Janiszewski „Liston” wychowawca z internatu  TŻŚ, 17.08. Robert de Ostoja-Starzewski  - abs.TŻŚ, szef spedycji, 18.08. Jerzy Jackowski – abs. Państwowej Szkoły Żeglugi z 1954 r., 24.08. Bogusław Korol – wychowawca w internacie TŻŚ, Krzysztof Janota – abs. TŻŚ z 2002 r., 7.10. Zdzisław Szymanek – abs. TŻŚ z 1966 r., 27.10.dr Jerzy Laska –akatywny członek Bractwa, uczestniczył czynnie w renowacji naszej floty,  28.10. Jadwiga Żuraw-Krutul długoletnia nauczycielka matematyki i wychowawczyni wielu pokoleń marynarzy w TŻŚ, zwana „Szprychą”.

Wszyscy na trwale wpisali się w naszą pamięć.

Gościem honorowym spotkania był mgr inż. Aleksander Kałamarski, długoletni pracownik Wrocławskiej Stoczni Rzecznej, znanej jako Stocznia Zacisze. Pracę na stoczni rozpoczął zaraz po ukończeniu studiów na wydziale budowy okrętów Politechniki Gdańskiej w 1962 r. Pełnił szereg kierowniczych funkcji; przez wiele lat był szefem kontroli jakości, kierownikiem działu handlowego, kierownikiem działu przygotowania produkcji, zastępcą dyrektora, a po zakupie stoczni przez Odratrans pełnił funkcję dyrektora spółki z o.o. Odratrans –Stocznia, do chwili odejścia w stan spoczynku.

Pan Aleksander interesująco i z wielką pasją opowiadał o latach pracy w stoczni, jej dynamicznym rozwoju 

w latach 70-tych i stopniowym  upadku w latach 90-tych ubiegłego wieku. Mówił o budowanych statkach nie tylko na śródlądzie, ale i o morskich kabotażowcach dla armatorów polskich i zagranicznych. O tym można przeczytać we wspomnieniach pana Aleksandra zamieszczonych w wydaniach październikowym i listopadowym  naszego biuletynu „Prosto z pokładu”. Nasz gość opowiedział też o wielu wydarzeniach związanych z budowanymi statkami. Jako szef kontroli jakości z urzędu pełnił funkcję  przewodniczącego komisji zdawczej przekazywanej armatorowi jednostki. Każdy statek wypływał w próbne rejsy. Podobnie było z jednym z drobnicowców morskich dla armatora norweskiego. Statek musiał mieć klasę Det Norske Veritas. Próby odbywały się na morzu Bałtyckim. Przedstawiciel tej instytucji klasowej zażyczył sobie sprawdzenie windy kotwicznej, czy poradzi sobie z wyciągnięciem  50 metrów łańcucha ze zwisającą kotwicą. Problem był ze znalezieniem takiej głębokości na Bałtyku. Dość długo trwało poszukiwanie takiego miejsca, pogoda była wietrzna, więc statkiem mocno kołysało. Większość członków komisji, łącznie z załogą

i przedstawicielem instytucji klasyfikacyjnej dostało morskiej choroby. Były więc problemy ze znalezieniem sprawnego człowieka do obsługi windy. Mimo niedyspozycji obsługujących próby odbyły się pomyślnie, statek szczęśliwie powrócił do portu w Świnoujściu i został przekazany armatorowi.

Budowane na stoczni statki morskie spływały do Szczecina Odrą z tym, że nadbudówki i urządzenia powyżej 7 metrów od stępki musiały być demontowane, ze względu na prześwity w mostach. Ponownie montowano je na statkach w Szczecinie. Często oczekując na wyjście na próby, statki cumowały przy Wałach Chrobrego.

Jest to trasa licznych wycieczek. Wiele z nich chciało zwiedzić morskie statki. Jedna z nich była z Wrocławia.

Będąc na pokładzie uczestnicy wycieczki nie chcieli wierzyć, że tego typu statki budowane są właśnie we Wrocławskiej Stoczni Rzecznej. Można je spotkać nie tylko na Bałtyku, ale i na  Morzu Północnym, Kanale Suezkim, Morzu Czerwonym, w Indonezji. O małej świadomości naszego społeczeństwa, że istnieje we Wrocławiu taka stocznia świadczy historia pewnego zdjęcia. Otóż w okresie sierpniowych strajków w 1980 r. pracownicy Wrocławskiej Stoczni Rzecznej również przerwali pracę. Na placu przed budynkiem biurowym obyła się uroczysta msza. Wykonane wtedy zdjęcie uczestników znajduje się w obiegu z różnorodnymi podpisami m.in. msza w zajezdni (wystawa na wrocławskim Rynku), msza na stoczni – bez wskazania na której. Trudno było uwierzyć, że stocznia taka we Wrocławiu istniała. Tak niestety, to już czas przeszły. Kiedy ostatnio miałem okazję być w rejonie ul. Kwidzyńskiej zajrzałem na stocznię – mówił pan Aleksander. Łza w oku stanęła, gdy popatrzyłem na pustą pochylnię, bez wózków, szyn, wyciągów, bez dźwigów i bez charakterystycznego odgłosu uderzenia młotów dopasowujących blachę poszycia budowanych kadłubów.

Uczestnicy spotkania gorącymi brawami podziękowali panu Aleksandrowi Kałamarskiemu, za podzielanie się swoimi wspomnieniami. Mamy nadzieję, że jeszcze nieraz odwiedzi on nasze Bractwo.

4 listopada br. FOMT była gospodarzem trzeciego spotkania Forum Rzecznego. Jest to organizacja skupiająca  użytkowników wody i nabrzeży Wrocławskiego Węzła Wodnego. O przebiegu spotkania poinformował nas  przedstawiciel FOMT i naszego Bractwa Ryszard Majewicz. Podstawowym  tematem było przyjęcie deklaracji współpracy przedstawicieli różnych podmiotów, środowisk i organizacji w sprawie wszechstronnego zagospodarowania akwenów i nabrzeży wrocławskich, aby stały się powszechnie dostępnymi dla społeczeństwa nie tylko Wrocławia. Na Forum  dyskutowane, formułowane i zgłaszane były wnioski do „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Wrocławia”. Zagadnienia z tym związane konsultowane jest szeroko przez władze Wrocławia. Z naszej strony został złożony wniosek 

o przyznanie  Muzeum Odry terenu portu przy ujściu Oławy, gdzie mogłyby cumować bezpiecznie nasze statki, stworzone  zostałyby warunki dla zwiedzających i wraz z odremontowaną w przyszłości wodociągową wieżą ciśnień stanowiłyby podstawę  Otwartego Muzeum Techniki.

Ostatnie spotkanie  Bractwa w tym roku  odbędzie się tym razem w drugi czwartek grudnia tj. 10-tego, jak zwykle o godzinie 17-tej i na pokładzie DP „Wróblin”. Będzie to spotkanie opłatkowe.

Starszy brat T.Sobiegraj

 

Wyszukiwarka

Copyright © 2013. Mateusz Haglauer Rights Reserved.


Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Polityka cookies