^Do góry
baner

Spotkanie majowe 2016 BMP - relacja

        Z upływem czasu z naszych szeregów ubywa znanych i lubianych współpracowników. Tym razem, zgodnie z przyjętym w Bractwie zwyczajem, chwilą ciszy uczciliśmy odejście na wieczną wachtę kapitana żeglugi śródlądowej Edwarda Kordiasza. Pływał od 1960 r. po Odrze i drogach wodnych Zachodniej Europy przez 38 lad, głównie na barkach motorowych. Zostanie w naszej pamięci, jako jeden 

z najlepszych i niesamowicie spokojnych kapitanów.

        Spotkanie rozpoczął prezes FOMT prof. Stanisław Januszewski przedstawiając przebieg działań związanych z organizacją rejsu barki „Ireny”. Dopinany jest harmonogram rejsu, miejsca i czas postoju barki, tematyka i czas spotkań z aktywem odrzańskim. Zapełniony już jest plan zajęć z młodzieżą szkolną. Ze szkół napłynęło tyle zgłoszeń, że z planowanych trzech grup na wyznaczoną godzinę, trzeba było przyjąć jeszcze czwartą grupę. Problem jest z obsadą ludzi, którzy grupy te będą oprowadzać.

 

Prof. S. Januszewski zaapelował do członków Bractwa o bardziej aktywne włączenie się w organizację rejsu i zapewnienie osób do oprowadzania grup. Miejsca postoju i godziny spotkań umieszczone są na stronie internetowej FOMT. Chętni do pomocy członkowie Bractwa proszeni są o zgłaszanie się telefonicznie bądź mejlem do prof. S. Januszewskiego. Do obsługi zwiedzających potrzebni są żeglugowcy w Brzegu, Opolu i Nowej Wsi. Proszę o mobilizację i kontakt tych, którzy w tym rejonie mieszkają.

        Kolejną sprawą do uzgodnienia była obsługa zwiedzających zabytkowe statki w przypadającą

na 14 maja „Noc muzeów”. Swój akces zgłosił oczywiście brat Jurek Onderko, który z wielkim zapałem od lat oprowadza po „Nadborze” i zapoznaje zwiedzających z uciążliwością pracy przy obsłudze maszyny parowej, a szczególnie kotłów opalanych węglem. Również stałą pozycją są opowieści o dzieciństwie na barce i pokaz zdalnie sterowanych modeli statków Ireneusza Hinze, który też zgłosił swoją gotowość do działań w „Noc muzeów”. Swoją obecność w tym czasie zgłosił Stanisław Korpacki 

i z urzędu Mieczysław Balcerkiewicz. W razie potrzeby na telefonie będą służyć pomocą inni członkowie Bractwa.

        W spotkaniu uczestniczyła Violetta Wrona-Gaj do niedawna kustosz Muzeum Odry. W czasie pracy na zabytkowych statkach aktywnie uczestniczyła w działaniach Fundacji Otwartego Muzeum Techniki 

i naszego Bractwa. Przypomnijmy realizowane wspólnie programy, jak: lekcje muzealne dla szkół podstawowych i przedszkoli, „Cicha woda” z cyklu „Seniorzy w akcji”, „Kapitańskie opowieści”.

W ten sposób na trwałe powstała dokumentacja o pracy na statkach żeglugi śródlądowej, o wykorzystaniu Odry, jako drogi do transportu towarów. Ze swej strony muszę dodać, że w czasie mojej nieobecności w okresie wakacji, oczywiście przy pomocy kapituły Bractwa, z powodzeniem mnie zastępowała i organi-zowała spotkania. Za to poświęcenie i oddanie sprawie Muzeum Odry i naszego Bractwa była okazja złożenia podziękowania siostrze Violi w postaci drobnego upominku, kwiatów i serdecznych uścisków.

Viola zapewniła, że mimo zmiany miejsca pracy będzie w Bractwie działała nadal.

         Historię i lata świetności wrocławskich portów rzecznych przedstawili Janusz Fąfara i Jędrzej Gawerski. Pierwszy z nich, jako dokumentalista przedstawił slajdy portu Popowice z lat przedwojennych. Widoczny był na zdjęciach ruch statków w porcie, dźwigi, nabrzeża, restauracja przy moście Poznańskim 

i widoczne w dali wywroty wagonowe, pod którymi ładowano z wagonów na barki węgiel. Port wybudowany został w latach 1887 -1888 przez Frankfurckie Towarzystwo Kolei Towarowej. Na uwagę zasługiwała wschodnie estakadowe nabrzeże, na którym pracowały dźwigi. Zdolność przeładunkową portu określono w granicach 0,6 do 1,2 mil. ton rocznie. Przed wejściem do portu wybudowano pochylnię, gdzie można było remontować barki. Po wojnie Popowice stały się portem kruszyw, cementu 

i wapna. Zniszczenia wojenne należało odbudować. Prawie do końca lat 1960-tych czynna była wywrotnica wagonowa. Potem w miejscu pochylni wybudowane zostało nabrzeże z dźwigiem, który przejął przeładunek węgla z wagonów na barki (tzw. formoza). Po przejściu „Odratrans”w prywatne ręce

w 2003 r. port przestał pełnić swoje funkcje. Najbardziej bulwersującym była sprzedaż terenu portu deweloperowi, który zamierzał wybudować tam osiedle Marina Port. Zabytkowe budowle bardzo szybko równano z ziemią. Okaleczony port do dzisiaj świeci pustkami. Przed zrujnowaniem portu były plany budowy terminalu kontenerowego. Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości do tego dojdzie.

Port Miejski we Wrocławiu wybudowany został w latach 1897 – 1901. Planowany był na trzy baseny. Ostatecznie powstał jeden. Przewidywana zdolność przeładunkowa 2 mln. ton rocznie. Przeładowywano tu wszelkiego rodzaju ładunki drobnicowe od bawełny po cukier, dla którego wybudowany został specjalny magazyn. Był też i węgiel. W wyniku wojny port uległ znacznemu zniszczeniu. Stopniowo odbudowywany przyjmował wiele towarów drobnicowych i dopiero w latach 1970-tych, kiedy poniemieckie dźwigi zastąpione zostały nowymi, przeładunek zdominowany został towarem masowym: węgiel i kruszywo. Od 1990 r. przepływ towarów przez port znacznie się ograniczył. Nastąpiła degradacja Odry, jako drogi wodnej (niskie stany wody, zaniechanie prac regulacyjnych), zanikły przewozy z Wrocławia do Szczecina i powrotem. Obecnie port przeładowuje z wagonów na barki węgiel, który dostarczany jest do Elektrociepłowni. Rozładowywane są też barki z kruszywem. Magazyny, place składowe wynajmowane są innym firmom. Co będzie dalej? Zależy czy odżyje żegluga na Odrze.

        Żarliwa dyskusja na ten temat, wspomnienia i opowieści trwały do końca spotkania. Zabrakło czasu na zaplanowane inne sprawy. Będziemy o nich mówić na następnym spotkaniu, które przypada 2 czerwca br. Do zobaczenia. 

T. Sobiegraj

 

Wyszukiwarka

Copyright © 2013. Mateusz Haglauer Rights Reserved.


Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Polityka cookies