^Do góry
baner

Relacja ze spotkania Bractwa Mokrego Pokładu w dniu 16 września 2017 r. z okazji piętnastolecia jego istnienia.

Spotkanie rozpoczęło się mocnym akcentem artystycznym tj. występem aktorów: Stanisława Czernika i Bogdana Zielińskiego z zaprzyjaźnionego Teatru ECOSTUDIO w Opolu.

             Były to wspomnienia naszych marynarzy śródlądowych. Wspomnienie z 1953 r. o wykonywaniu tatuaży przez palacza Władysława Króla dla członków załogi kapitana Władysława Stypczyńskiego gdy dowodził w tym czasie na parowcu. W okresie tym modne były wśród braci marynarskiej tatuaże w postaci kotwiczek, serc, krzyży, latarni morskich, takie akcenty związane z morzem, miłością, wiarą, jakimś przeżyciem miłosnym. Były to lata młodzieńcze, które nie zawsze wiązały się z dobrymi decyzjami na przeszłość, cóż młodość ma swoje prawa. Zaprezentowane wspomnienia Kapitana Mieczysława Balcerkiewicza dotyczyły kawałów robionych praktykantom lub nowo zatrudnionym początkującym marynarzom. Takim dość znanym żartem było wysyłanie takiego adepta po: nuty do strojenia buczka, po kilwater, czy nasmarować go towotem lub polowanie na „raserboki”. Artyści zaprezentowali opowieści kapitanów: Tadeusza Sobiegraja o świętach spędzonych samotnie na barce oraz Stanisława Rożenia problemów finansowych, pływania po Warcie, przejścia pod mostami, które przy wielkiej wodzie stanowią przeszkodę nie do pokonania z uwagi na zbyt mały prześwit pod mostami. Artyści zaprezentowali także wiersze marynarzy, które opisywały życie na statku, rzeki Odry i granicy na rzece oraz mostów łączących jej oba brzegi a także wiosenne ruszanie lodów na rzece i budzenia się przyrody. Występ artystów bardzo się spodobał uczestnikom spotkania za co otrzymali duże brawa oraz podziękowania.

Temat piętnastolecia BMP został wstępnie przedstawiony przez prowadzącego jako wewnętrzna potrzeba ludzi związanych z wodą i z żeglugą ratowania zabytków, pamiątek ich rewitalizacji a następnie przekazania potomnym. Na naszych oczach odbywała się likwidacja – cięcie na złom zabytkowych statków techniki parowej, które były jeszcze w latach sześćdziesiątych trwałym elementem odrzańskiej drogi wodnej i nadal pozostają w naszej pamięci jako coś pięknego i wciąż mogą stanowić atrakcję dla licznie odwiedzających turystów zachowane obiekty.  Pierwsze spotkanie BMP odbyło się w dniu 06-06-2002 r. z inicjatywy prof. Stanisława Januszewskiego oraz Zbigniewa Priebe i śp. Mariana Kosickiego. Były to osoby, które prowadziły pierwsze spotkania marynarzy i właśnie w trakcie tych spotkań wypracowana został dotychczasowa formuła Bractwa jako fan klubu Fundacji Otwartego Muzeum Techniki. Obecnie formuła Bractwa ulega niewielkim zmianom uzgodniono statut, który w dniu dzisiejszym podlega zatwierdzeniu. Dzięki staraniom prof. Stanisława Januszewskiego uratowano od pocięcia na złom ostatni holownik parowy tzw. „Mały Holender” Nadbor, dźwig Wróblin oraz barkę bez napędu Irena. HP Nadbor obecnie przechodzi pięcioletni przegląd i wymianę poszycia kadłuba. Są na to środki, które otrzymaliśmy z budżetu miasta Wrocławia. Marzeniem jest przywrócenie sprawności maszynie parowej i odbycie rejsu pod parą do Holandii, gdzie parowiec wybudowano w 1949 r. Jednocześnie planujemy udział w „europejskim święcie pary” naszej sztandarowej jednostki, który będzie uwieńczeniem starań FOMT oraz BMP. W „święcie pary” bierze udział 10 do 12 statków, holowników parowych na wodzie a na lądzie prezentowane są rożne pojazdy i urządzenia na parę. Impreza gromadzi tysiące turystów z całego świata. Nadbor jest w Holandii znany i Holendrzy pamiętają o tym, że wybudowany został w ich kraju. Planowana jest parada parowców na 25 kilometrowym odcinku kanału do Dordrechtu. Holendrzy bardzo kultywują kulturę wodniacką i większość z nich posiada łodzie, żaglówki, jachty, domy na wodzie, stare barki, kutry. Koszt remontu prof. S. Januszewski szacuje na ok. 600 tys. zł. Jednak najtrudniejszy problem to znalezienie wykonawcy specjalistycznych robót przy maszynie parowej. Liczymy na firmę RAFAKO specjalizującą się w produkcji kotłów, z którą jesteśmy w kontakcie w sprawie remontu kotła na HP Nadbor. Konieczna jest wymiana armatury oraz części osprzętu maszynowni i kotłowni. Obecnie poszukujemy profesjonalnej firmy, która podejmie się remontu maszyny parowej. Być może takich fachowców można znaleźć tylko na zachodzie Europy i trzeba będzie ściągnąć ich z Anglii, Niemiec lub Holandii. Nadbor ostatni raz uruchomioną maszynę parową miał w 1986 r. i o własnym napędzie, czyli przy pomocy pary przepłynął z Nabrzeża Dunikowskiego na Wybrzeże Wyspiańskiego do awanportu Śluzy Szczytniki. Znany jest nam fakt remontu maszyny parowej w Niemczech na bocznokołowcu, który pływa na jeziorze. Maszyna ta została pozyskana ze stałej ekspozycji na ulicy a zachowany był jedynie korpus maszyny. Podkreślić należy, że Nadbor posiada w zasadzie kompletną maszynę parową, która wymaga jednak gruntownego przeglądu i wymiany zużytych elementów zagrażających bezpiecznej eksploatacji parowca. Profesor w swoim wystąpieniu podkreślił cenny dorobek Bractwa, zwrócił uwagę, że gromadzi liczne grono marynarzy oraz ludzi związanych z żeglugą śródlądową i uznał to za sukces. Bractwo w porównaniu do innych stowarzyszeń jest organizacją najbardziej aktywnym. Comiesięczne spotkania budzą zainteresowanie wśród wodniaków oraz sympatyków zabytkowych statków. Wydawany jest biuletyn: „Prosto z pokładu”, w którym ukazują się teksty napisane przez członków Bractwa. FOMT jest największym wydawcą książek z zakresu historii zabytków techniki. Tylko w 2017 r. wydane zostały 4 tytuły ważnych książek, dokumentujące wydarzenia i odnotowujące nazwiska ludzi zasługujących na upamiętnienie. Tematyka obejmuje szerokie spektrum zagadnień związanych z wodą i żeglugą, lotnictwem, budownictwem wodnym, stoczniowym, mostami, młynami itd... Świadczy to o dużej integracji środowiska wodniackiego. Ważna jest stała debata nad sprawą Odry, odbudowy drogi wodnej i reaktywacji żeglugi towarowej. Jest to jedyne środowisko, które może i powinno głośno mówić o bolączkach, błędach, zaniechaniach czy opóźnieniach w odbudowie transportu rzecznego. Przykrym faktem jakim była nieoprotestowana przez środowisko wodniackie likwidacja Technikum Żeglugi Śródlądowej jako skutek załamania się transportu towarów Odrą. Brak silnej organizacji zrzeszającej absolwentów szkoły, która mogła by się przeciwstawić tej decyzji spowodował utratę tak ważnej placówki uczącej zawodu marynarza śródlądowego dla żeglugi na Odrze.

Kolega Zbyszek Priebe przypomniał powstanie Bractwa Mokrego Pokładu i pierwsze spotkanie w dniu 06-06-2002 r. W tworzeniu Bractwa uczestniczyli: Andrzej Jastrzębski- SILTRACO, Heniu Pierchała i Jurek Bartoszek-TŻŚ, Janek Muzyka- emeryt. TŻŚ, Mieczysław Wróblewski i Leszek Stelmaszyk- IŻŚ, Kazimierz Lisowski, Wojciech Śladkowski- em. Navicentrum, Janusz Pawęska i Zbigniew Priebe- spedycja, Zdzisław Mordal, Wojciech Kato, Jan Pasewicz- Odratrans, Ryszard May- Majewski- foto., Mieczysław Lewandowski -abs. TŻŚ 1959 r. W lutym 2002 r. pojawiła się informacja o likwidacji (tzw. wyciszenia szkoły) Technikum Żeglugi Śródlądowej. Prof. Stanisław Januszewski, z którym się spotkałem z jego inicjatywy zaproponował utworzenie organizacji zrzeszającej byłych pracowników Żeglugi na Odrze oraz osób zainteresowanych transportem śródlądowym w celu ochrony dorobku techniki w tym zakresie oraz obrony TŻŚ przed jego likwidacją. Na wieczną wachtę w dniu 10 marca 2002 r. odszedł Marian Szwarc. Śmierć ulubionego nauczyciela TŻŚ i kolegi było silną motywacją do działania i pierwsze organizacyjne spotkanie nastąpiło jeszcze w kwietniu w szkole w gabinecie nawigacyjnym w którym uczestniczyli: Jurek Bartoszek, Heniek Pierchała, Andrzej Jastrzębski i inni koledzy a wszyscy uczestnicy spotkania opowiedzieli się za tworzeniem organizacji o bardzo luźnej formule fan klubu z zadaniem wspierania działań FOMT w zakresie ochrony zabytków tworzonego Muzeum Odry, gromadzenie wspomnień pracowników Żeglugi na Odrze, udział w pracach nad muzeum w formie wolontariatu. Wzorem Klubu „LOTECZKA”, który zrzesza lotników, szybowników inżynierów lotnictwa ustalono terminy spotkań na pierwszy czwartek miesiąca na Nadborze. Duszą Bractwa był śp. Marian Kosicki, który zajął się redagowaniem biuletynu „Prosto z pokładu”. Powstały opowieści kapitańskie, książki marynarzy śródlądowych (np. kapitanów: Władysław Stpczyński, Stanisław Fidelis). Działalność członków Bractwa uznać należy za bardzo pożyteczną i przyczyniającą się do zachowania pamięci o pracy marynarzy odrzańskich. Funkcjonowanie Bractwa w ramach fanklubu FOMT jest korzystnym rozwiązaniem umożliwiającym wzajemne wspomaganie w działalności.  Nasz starszy brat Zbyszek podziękował wszystkim za udział w pracach Bractwa, w którym czynnie uczestniczą przedstawiciele załóg pływających, budownictwa wodnego i administracji odrzańskiej drogi wodnej szczególne podziękowania przekazał dla profesora Stanisława Januszewskiego - lotnika, który jest tym człowiekiem spajającym w organizacyjną całość zachowania dziedzictwa technicznego w Polsce. Bez Profesora nie było by tutaj tych naszych spotkań, książek oraz muzealnych statków.

Nasz gość z Bydgoszczy kapitan Franciszek Manikowski podziękował w imieniu Rodzin szyperskich z barki LEMARA, Jerzego Misztala, Edwarda Ossowskiego, Jerzego Słomińskiego, Sławka Schmidta za zaproszenie na jubileuszową sesję BMP, który przekazał na ręce Zbyszka Priebe flagę i   panoramę Bydgoszczy. Przedstawił formułę działalności Bractwa Bydgoskiego Węzła Wodnego, które kultywuje spotkania rodzin szyperskich na barce LEMARA w każdy czwartek raz w miesiącu czwartego tygodnia o godz. 1600(czyli o czwartej po południu) co jest łatwe do zapamiętania. Spotkania są dość liczne, bo gromadzą około 30 osób. Kapitan Franciszek Manikowski uznał, że zarówno w Bydgoszczy i Wrocławiu odniesiono sukces ratując dwie zabytkowe barki od ich kasacji i przywrócenia ich do użytku dla społeczności tych miast. Obie barki zbudowane w Bydgoszczy a takich barek typu „Finówka” wybudowano 17 z tego 7 w Gdańsku. Inwencja pasjonatów pozwoliła je dobudować. Odbudowa LEMARY kosztowała 2,5 mln. zł. Koszt odbudowy barki IRENA był dużo mniejszy jednak i stan techniczny barki był znacznie lepszy. Barka LEMARA jest pod opieką Miejskie Centrum Kultury w Bydgoszczy i stanowi żywe muzeum tradycji wodniackich i szyperskich. Pełni też rolę pływającego Domu Kultury. Jako ciekawostka na barce LEMARA ma też swoją siedzibę Koło Gospodyń Wiejskich. Kapitan podkreślił, że w Polsce było dużo pięknych statków, z których pozostało niewiele a szczególnie żal jest tych parowców, które mają w sobie dużo romantyzmu i uroku. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych bez opamiętania je kasowano i cięto na złom. Uratowano niewiele i obecnie jest jeszcze barka do uratowania, która zbudowana została 1898 r. a więc zabytek klasy „zerowej”, jej właściciel jest ją gotów odsprzedać nawet w cenie złomu. W sytuacji braku nabywcy z pewnością ulegnie kasacji i trafi na złom jak większość statków.  Podkreślił, że będzie to niepowetowana strata, gdyż barek takich już nie ma a to co pozostało wymaga znacznych nakładów. Profesor Januszewski wspomniał, że barka Irena kupiona została za 1000,- zł i od razu miał kupca w osobie Wiceprezydent Bydgoszczy właśnie zwiedzającą nasze zabytki. Barka oczekiwała na remont, ale nie wyraził na to zgody, co jak widać decyzja była słuszna! FOMT zyskało cenną dokumentację dźwigu „WRÓBLIN”, którą przywiózł kolega Waldemar Danielewicz nasz gość z Gdańska. Kolega Franciszek Manikowski pochwalił się oryginalnym dziobem BM na której pływał oraz flagą Wrocławia. Barki już nie ma, została pocięta na złom. Pozostała taka swoista pamiątka po łajbie, która służyła wiele lat jako warsztat pracy a także jako dom. Głos zabrał kapitan Radosław Łapa, który poinformował zebranych, że często pływa do Holandii i postara się zdobyć dokumentację techniczną „Małego Holendra” co umożliwi odtworzenie zabytkowego holownika i ułatwi jego remont prof. Stanisławowi Januszewskiemu. Jednocześnie podziękował za zaproszenie do tak zacnego grona i zobowiązał się, że podejmie akcję pozyskania sponsorów dla sfinansowania przywrócenia sprawności holownikowi parowemu Nadbor. Podkreślił, że pływając w Holandii często spotyka zapalonych fanów parowców jeszcze pływających właśnie na parę, którzy z pewnością chętnie nam pomogą w uruchomieniu parowca. Wyraził też nadzieję, że nie jest to jego ostatnie spotkanie z członkami Bractwa na naszych zabytkowych stateczkach. 

Redaktor Wiesław Tomaszewski zna od dawna naszego kolegę Franciszka Manikowskiego z Bydgoszczy u którego gościł w ogrodzie i podziwiał jego ekspozycję elementu barki. Bardzo ucieszył się z tego spotkania po latach we Wrocławiu. Następnie przedstawił skrótowo nowoczesne techniki nawigacji jednostek na śródlądziu oraz napędu sonarowego małych jednostek pasażerskich. Radary zmieniły radykalnie nawigowanie na rzekach. Kapitan posiada pełną informację o płynących jednostkach w okolicy. Jako ciekawostkę dla posiadaczy telefonów komórkowych przekazał informacje o oddziaływaniu na organizm człowieka. Badania wykazują jednak wpływ na organizm ludzki powodując np. wzrost ciśnienia i temperatury części ciała. Aby uniknąć oddziaływania negatywnego na korzystającego z telefonu pokazał sposób trzymania tego telefonu tak, aby jak najmniej szkodził. Ważna uwaga, aby z telefonu korzystać jak najkrócej. Najbardziej szkodliwe jest korzystanie tzw. blutusa. Także przebywanie w strumieniu anteny radarowej jest bardzo szkodliwe i należy za wszelką cenę unikać tego promieniowania.

Poniżej relacja Zbyszka Priebe z pobytu we Wrocławiu naszych gości:

W naszym jubileuszu uczestniczyli goście z Bydgoszczy Franiu Manikowski i Waldek Danielewicz z Gdańska. Korzystając z obecności znakomitych gości, znanych jako wielkich fanów żeglugi śródlądowej i wodniactwa, przybliżyliśmy Wrocław widziany z lądu i wody. Za sprawą Darka Gurdakai jego pięknego jachtu motorowego RUDA, spłynęliśmy Odrą od Stanicy Harcerskiej na Biskupinie, z wejściem do portu węglowego, ujścia Oławy po marinę pomiędzy mostami Uniwersyteckim a Pomorskim. Nadarzyła się stosowna okazja pochwalić się naszym pięknym miastem z budowlami hydrotechnicznymi, uniwersytetem, mostami widzianym z wody co też z przyjemnością uczyniliśmy. Widziana nocą Starówka i Ostrów Tumski dopełniły reszty.  Rejs największym w Polsce statkiem pasażerskim ż. śr. WRATISŁAVIA, rozmowa z kpt. Andrzejem Podgórskim, na pokładzie oddanego w sierpniu br. do eksploatacji statku był zapamiętanym przeżyciem, nawet dla takich wilków jak Franek i Waldek.

Oczywiście, załogę statku tworzą absolwenci T Ż Ś, kiedyś Szkoły-wizytówki Wrocławia. Wizyta byłaby niepełna bez odwiedzin Izby Pamięci przy Brucknera 10, kolebki marynarzy śródlądowych oraz postawieniu stopy na pokładzie HP NADBOR, który przechodzi remont klasowy w stoczni Hubertus - Malbo, byłej stoczni remontowej. W tej samej stoczni odbudowę przechodzi statek LUBECKI, ponad stuletni weteran żeglugi wiślanej, który po przywróceniu mu drugiego życia będzie chlubą floty naszego brata Rafała Hordejuka. Statek wróci na Wisłę i będzie służył głównie warszawskiej społeczności. Naszemu bratu Rafałowi gratulujemy kolejnego nabytku i życzymy wytrwałości oraz determinacji w rozwoju firmy. Przy okazji dziękujemy za pomocną dłoń i okazywane wsparcie. Oczywiście, naszym gościom zaprezentowano Odrę i stopnie wodne Bartoszowice i Opatowice. Od naszych gości Franka Manikowskiego oraz Jurka Misztala (był na 5 leciu BMP), otrzymaliśmy piękny fotogram mostu Gdańskiego w Bydgoszczy w czasie prób wytrzymałościowych, a było to w 1902 roku...Bardzo żeście nas wzruszyli; fotogram wraz z flagą Bydgoszczy zdobią wnętrze barki IRENA-muzeum Odry, rodem z Bydgoszczy. Waldek Danielewicz przekazał bractwu dokumentację przebudowy/remontu DP WRÓBLIN z 1958 r. i obiecał dalsze starocie.

Bardzo dziękujemy i zapraszamy do efektywnej współpracy, po której wiele sobie obiecujemy. Janusz Fąfara przekazał Frankowi i Waldkowi krążek z filmem z 1958 r." Odrą z Wrocławia do Szczecina", a Franek zrewanżował się filmem z rejsu statku parowego NORDSTERN z Brandenburga do Berlina z pięknymi odsłonami pracy maszyny parowej i pracy palacza...Statek ten jest oczywiście statkiem muzealnym, na chodzie. Do Wrocławia zapraszamy nie tylko przy okazji okrągłych rocznic, ale przy każdej nadarzającej okazji, m.in. 25 lecia Fundacji Otwartego Muzeum Techniki wiosną 2018 r., wodowania LUBECKIEGO, też w tym roku, itp.…

Wyszukiwarka

Copyright © 2013. Mateusz Haglauer Rights Reserved.


Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Polityka cookies