Życiodajne dobro: WODA

Wszyscy chyba wiedzą, że bez wody nie da się żyć?

 Otwieram kran i woda leci, to proste, tam woda powinna być stale. W morzu, w rzece, jeziorze, w basenie to normalne, że woda też tam powinna się znajdować. Wody na ziemi mamy tak dużo, że nikomu jej nie powinno zabraknąć. Niestety mamy na ziemi rejony, gdzie wody jest tak mało, że nie mogą tam funkcjonować ani zwierzęta, ani ludzie. Życie około 12 mil. ludzi na ziemi jest zagrożone z powodu braku wody. Codziennie 6 tysięcy dzieci umiera w wyniku chorób wywołanych przez brak dostępu do czystej wody pitnej. Na świecie jest ponad miliard ludzi, którzy nie mają bezpośredniego dostępu do wody pitnej, a blisko 2 miliardy nie ma zapewnionej z tego powodu dostatecznej higieny osobistej. Woda słodka to niecałe 3 proc. zasobów naszej planety. Jeszcze mniej jest wody pitnej, bo tylko 0,1 proc i są to głównie wody gruntowe.

W Europie suszą najbardziej są dotknięte kraje: Hiszpania i Portugalia. W mieście Vigo (Galicja) wody nadającej się do picia wystarczy jedynie na 18 dni. W Portugali pomimo opadów „w mieście Viseu, gdzie według lokalnych urzędników wody pitnej wystarczy tylko do Bożego Narodzenia.” (Interia fakty.pl, Marcin Zatyka). 

W Polsce nie powinno zabraknąć wody pitnej, gdyż kraj nasz położony w strefie klimatycznej, gdzie wystarczająca ilość opadów występuje w zasadzie przez cały rok. A mimo to są lata, w których niedobory wody się pojawiają w ciągu roku a ostatnio trwa to nawet po kilka lat. Przewidujący ludzie powinni gromadzić wodę podczas nadmiernych opadów w zbiornikach wodnych, jak to robią inni na świecie. Jednak od katastrofalnej powodzi w 1997 r. zaprzestano napełniać zbiorniki do normalnej pojemności, tylko mają one być cały czas puste w 2/3 i gotowe na przyjęcie ewentualnej fali powodziowej. Taka asekurancka gospodarka zasobami wody jest groźna dla środowiska, energetyki i żeglugi śródlądowej. Obniża się poziom wód w Odrze i Wiśle do poziomów krytycznych uniemożliwiających żeglowanie. Szacowane zasoby wody w naszym kraju są poniżej średniej europejskiej i zajmujemy 4 miejsce od końca listy. Magazynujemy tylko 6 proc. odpływu wody, a powinniśmy minimum 15 proc. Nasze skromne zasoby wodne powinny być chronione przede wszystkim przez prawo. Mamy nową ustawę: Prawo wodne (ustawa z dnia 20 lipca 2017 r. tekst ujednolicony: Dz.U. Nr 2017 poz. 1566), która powinna regulować całość zagadnień związanych z gospodarowaniem wodami, ochronę zasobów wodnych, korzystanie z wód oraz zarządzanie zasobami wodnymi. Ustawa ta spełnia w zasadzie wszystkie te zadania. Lecz samo prawo niestety nie jest w stanie uregulować tak tych naszych stosunków, aby obejmowało każdą sytuację występującą w życiu. Po upadku żeglugi śródlądowej w Polsce i beztroskiego rozdysponowania (przez ostatnie 25 lat) wspólnego dobra jakim są zasoby wodne. Dochodzi do zasypywania tych akwenów z bardziej lub mniej uzasadnionych powodów. Tak było np.: w Poznaniu, Bydgoszczy, Gliwicach i wielu innych miejscach. Także we Wrocławiu słyszy się co rusz o potrzebie zasypania to: Kanału Miejskiego, to basenu byłej stoczni Zacisze, to znów Portu Popowice a nawet Portu Miejskiego, gdyż nadaje się pod budowę osiedla mieszkaniowego i dla zysków. Zasypać jest łatwo, zwożąc gróz z całego miasta, w ciągu jednego roku taki port a zarazem zbiornik wody znika z powierzchni polskiej ziemi. Ochrona polskich wód jest niepełna, chronimy jej czystość a jednocześnie bardzo łatwo można zasypać zbiornik z wodą o znacznej pojemności! Woda z tego zbiornia popłynie do morza, zniszczony zostanie istniejący tam ekosystem z milionami żyjątek i roślin, obniży się poziom wód gruntowych utrzymywany w okolicy przez wody zbiornika. Każda taka likwidacja akwenu jest niepowetowaną startą wody i katastrofą dla ekosystemu. Nie wszystko należy przeliczać na pieniądze, są rzeczy, które są cenniejsze. Patrzenie tylko na zyski ze sprzedaży akwenów jest wbrew zdrowemu rozsądkowi i działaniem na szkodę gospodarki wodnej. Należy wprowadzić w trybie pilnym także prawną ochronę przed likwidacją zasobów wodnych. Z niedowierzaniem usłyszałem na pewnym spotkaniu wypowiedź dyskutanta, że niektóre koryta rzek można zasypać albo zwęzić i poprowadzić tamtędy autostrady. To jest propozycja na poziomie pytania zadanego na konferencji ministra MGMiŻŚ: „skąd przekonanie, że wystarczy wody na skaskadowanie rzeki i zapewnienie przepływu gigantycznym barkom?”. Ta pierwsza wypowiedź miała być tylko prowokacją i o dziwo znalazła się grupa zwolenników właśnie takiego rozwiązania. Natomiast pytanie z konferencji niestety nie było żartem, ale wzbudziło zainteresowanie wśród „pseudoekologów”.  

Z powyższych przykładów wynika, że można zbyt łatwo przekonać ludzi do realizacji absurdalnych pomysłów, które będzie trudno naprawić. Powinien obowiązywać generalny zakaz likwidacji nawet małych akwenów: stawów, tzw. dołów, zagłębień, gdzie gromadzi się woda a także osuszania bagien, terenów podmokłych (sapów), starorzeczy, fos, kanałów itd. Każde osuszanie lub zasypanie akwenu powinno odbywać się na podstawie decyzji stanowiącej wyjątek od tego zakazu!  

Oddzielnym tematem do pilnej regulacji podstawy prawnej jest wszczęcie postępowań o zwrot akwenów niezbędnych do uprawiania wolnej żeglugi. Sprywatyzowano tak wiele akwenów o strategicznym znaczeniu dla wolnej żeglugi, że obecnie we Wrocławiu nie ma gdzie wybudować portu – centrum logistycznego dla żeglugi towarowej, przystani z pełną infrastrukturą dla dużych wycieczkowych statków turystycznych z zagranicy. Nie można zrozumieć takiej krótkowzroczności w traktowaniu spraw związanych z uprawianiem żeglugi na Odrze. To wygląda tak jakby zakładano, że nie będzie już nigdy przewozów towarowych po Odrze. Mamy teraz duże problemy z przywracaniem uprawiania wolnej żeglugi po śródlądowych drogach wodnych. Co rusz okazuje się, że to jakiś akwen jest we władaniu podmiotów gospodarczych, to osób fizycznych, prawnych lub organizacji i związków o działalności non profit i nie można wpłynąć, bo naruszamy czyjąś własność. Ratyfikowana Konwencja AGN zobowiązuje Polskę do uruchomienia we Wrocławiu właśnie centrum logistycznego w okresie uruchomienia odrzańskiej drogi wodnej (E-30) w IV klasie żeglowności. Obecny Port Miejski z uwagi na brak dogodnego połączenia drogowego nie może spełniać dalej swej roli i będzie jedynie pełnił funkcję zaopatrzenia Wrocławia w drobnicę. Baseny Osobowice I i II są w rękach prywatnych z przeznaczeniem do celów żeglarskich, rekreacji wodnej. Sam jestem żeglarzem i uważam, że przystani żeglarskich we Wrocławiu powinno być jak najwięcej oraz każda rodzina powinna mieć możliwość popływać na swojej łodzi po wrocławskim węźle wodnym a nawet też popłynąć na „Bajkał” lub do Urazu. Tylko, że „Bajkał” jest już wydzierżawiony dla wędkarzy i wjazd tam jest zakazany. Wygląda to wszystko jednak, że z prywatyzacją akwenów poszliśmy za daleko. 

Tak źle z dostępem do Odry, w ogóle do rzek i uprawiana żeglugi w Polsce nigdy nie było. Nawet w czasach średniowiecza dbano o prawo do wolnej żeglugi po rzekach. Pierwszy przywilej do wolnej żeglugi dla Wrocławia zwalniał kupców z wszelkich opłat oraz usuwał utrudnienia w uprawianiu żeglugi na Odrze nadał go już 1337 r. Jan Luksemburski – król Czech. Statuty piotrkowskie z 1447 r. wymieniają najważniejsze (królewskie) rzeki i wszystkim zainteresowanym, bez względu na stan, dają prawo do żeglugi bez jakichkolwiek opłat. W 1496 r. król Olbracht zwolnił szlachtę od opłat za spławiane zboże i inne towary własnego wyrobu, a statuty nieszawskie nakazały oczyszczenie nurtu Wisły pod Toruniem i pozostawienie wrót w jazach do przepuszczania statków. W 1668 oddano do użytku kanał Odra-Sprewa, który przyczynił się do ożywienia żeglugi na Odrze, a na Wyspie Mieszczańskiej zbudowano pierwszy port we Wrocławiu. 

Te historyczne akty pokazują nam jak należy uregulować prawo do uprawiania wolnej żeglugi przynajmniej na tych trzech drogach wodnych (E-30, E-40 i E-70) o międzynarodowym znaczeniu. Sprawa jest pilna z uwagi na działania aktualnych właścicieli akwenów, którzy wykorzystując prawo własności dążą do stawiania organizatorów reaktywacji przewozów towarowych po polskich śródlądowych drogach wodnych przed faktami dokonanymi niemożliwymi do odwrócenia. Władysław Wąsik

 

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Polityka cookies