^Do góry
baner

Strona główna

Witamy!

Jesteśmy zespołem ludzi w większości związanych zawodowo z Odrą: marynarze, portowcy, stoczniowcy. Wielu z nas to absolwenci  nie istniejącego już Zespołu Szkół Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu. Nie brakuje też w naszych szeregach sympatyków Odry i wodniactwa.Bractwo Mokrego Pokładu

Bractwo powstało z inicjatywy profesora Politechniki Wrocławskiej, twórcy Fundacji Otwartego Muzeum Techniki i Muzeum Odry Stanisława Januszewskiego i Zbigniewa Priebe – jednego z pierwszych absolwentów TŻŚ. Panowie w czasie okazjonalnego spotkania  wiosną 2002 r. rozmawiali o chylącej się ku upadkowi branży żeglugi śródlądowej, o likwidacji we Wrocławiu szkoły żeglugowej. Prof. S. Januszewski zaproponował aby absolwentów szkoły, pracowników branży zjednoczyć w formie bractwa wodniackiego, z cyklicznymi spotkaniami na pokładzie HP Nadbór, którego gospodarzem jest FOMT. Z. Priebe na zjeździe absolwentów nagłośnił pomysł, który przyjęty został przez środowisko z dużą aprobatą. 

Czytaj więcej....

Aktualności:

Renaturyzacja Odry, ale w jakim celu?

Można mieć marzenie powrotu do natury, choć każdemu z nas różnie może się kojarzyć. Dla niektórych może oznaczać cofnięcie się aż do czasów, gdzie człowiek żył w symbiozie z tą naturą bez możliwości zmiany swego otoczenia. Większość ludzi na co dzień nie zwraca uwagi na środowisko w którym żyje. O tej „naturze pierwotnej” nawet ekolodzy o bardzo zbliżonych poglądach do czasów, gdy życie człowieka było mocno związane z drzewem, mało wiemy i nie chcemy wracać do aż tak prymitywnych warunków życia. Czasy były niebezpieczne, że strach było zejść na ziemię!

 

Teraz jest już bardzo wojownicza grupa ludzi nawołujących do natury, mamy nawet panie ministry bardzo mocno związane z „zielonymi”, pracujące usilnie na rzecz ochrony środowiska. Szczególnie zależy im na renaturyzacji rzeki Odry?

 

Pytanie brzmi:

 

Dlaczego mamy renaturyzować właśnie Odrę a nie jakąś inną rzekę czy rzeczkę w Polsce?

 

Odra jest w zasadzie jedyną rzeką w Polsce po której można jeszcze wozić ładunki barkami od Portu Gliwice do Portu Świnoujście oraz do Niemiec i dalej na zachód Europy. Wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska stwierdziła w lipcu br., że „rozwój infrastruktury żeglugowej na rzekach jest pieśnią przeszłości i lepszym rozwiązaniem jest transport szynowy i drogowy”. Uznała rozwój żeglugi „za miraże z piasku”. Twierdzi, że “zna koszty takiego transportu i on jest dzisiaj kompletnie nieopłacalny. Dodatkowo zabija nasze rzeki. Największy problem z rzeką Odrą jest taki, że my tam mamy bardzo niskie przepływy wody. Tam brakuje wody dla ryb do życia, nie mówiąc o tym, że brakuje tej wody dla statków obciążonych ładunkami. To jest jakaś aberracja” – oświadczyła, nie wskazując jednak wspomnianych przez siebie kosztów i dowodów na rzekomą nieopłacalność transportu rzecznego. Zielińska zwróciła także uwagę na kwestie ekologiczne, podkreślając, że renaturyzacja Odry jest konieczna, ponieważ rzeka jest „wyprostowana i zabetonowana”.

 

Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska deklaruje, że zgodnie z postulatami organizacji ekologicznych podejmie prace na rzecz utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Największe porty Europy mają połączenia drogami wodnymi w głąb lądu. Rotterdam, Amsterdam, Antwerpia powiązane są siecią śródlądowych dróg wodnych z całą Europą, tylko my Polacy mamy mieć parki „narodowe” akurat na wejściu do portów, na jedynej drodze wodnej łączącej je z resztą kraju?

 

Dlaczego właśnie na Dolnej Odrze powinien powstać park? Chcemy budować terminal kontenerowy w Świnoujściu, a pani minister chce mieć park na Dolnej Odrze zamiast drogi wodnej łączącej dwa porty ze Śląskiem, naszym centrum przemysłowym? Nasuwa się teraz podejrzenie w czyim interesie działa pani minister? Dr Grzegorz Chocian, prezes Fundacji Konstruktywnej Ekologii ECOPROBONO twierdzi, że tzw. „ekolodzy”, którzy protestują nie mają nawet kierunkowego wykształcenia. Nimi nie zawsze powoduje sponsor, ale także oficer prowadzący. (...) Pora mówić o tym otwarcie, to gra wywiadów na terenie Polski - oznajmił. - Wywiad niemiecki próbował mnie zwerbować, żebym protestował. Nie zgodziłem się, ale wiem, kto został zwerbowany - powiedział dr Grzegorz Chocian w programie "Punkt Widzenia". Dodał, że zgłosił sprawę do ABW i "dostał informację zwrotną, że miał rację".
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-09-19/dr-grzegorz-chocian-niemiecki-wywiad-probowal-mnie-zwerbowac-zebym-protestowal/

 

Należy pamiętać o stawianych żegludze śródlądowej zarzutach pani powołanej i pragnącej za wszelką cenę chronić środowisko naturalne. Jest tylko taki problem, że te panie nie mają żadnej wiedzy o czyn mówią, nie mają zielonego pojęcia o żegludze śródlądowej oraz nie znają kompletnie rzeki Odry. Mamy najwyraźniej do czynienia z osobami dotkniętymi efektem Dunninga-Krugera.

 

Wypowiedzi tych pań nie powinny być poważnie traktowane, niekompetentne osoby mają skłonność do wypowiadania się i nie daj Boże podejmowania decyzji w sprawach bezpieczeństwa milionów mieszkańców nadodrzańskich terenów. Z tych wypowiedzi wynika, że są absolutnie przekonane o swojej racji, a nawet więcej – nie przyjmują żadnych argumentów drugiej strony? Mamy tutaj do czynienia z ignorancją i zarozumialstwem.

 

Hydrobiolog Artur Furdyna ma natomiast marzenie, chciałby zobaczyć: „płycizny, obszary głębsze i płytsze, uchyłki, zatoczki, mozaikę lasów, podmokłych łąk, mokradła. Koryto, w którym nie ma jazów, barier działających jak zatory w naszych żyłach. Widziałbym pluskające ryby, zwierzęta, szeroką dolinę pozwalającą na to, że jak rzeka przybierze, może wylać. Gdybym zniżył lot, mógłbym zajrzeć w głąb rzeki, bo woda byłaby przejrzysta.

 

Zrenaturyzowana rzeka, jak przekonują przyrodnicy, ma dwie zasadnicze zalety: po pierwsze - ma zdolność samooczyszczania się, po drugie zaś jest naturalnym magazynem wody, tak potrzebnej w warunkach suszy. Jednak żeby mogła spełniać te dwie funkcje, musi zalewać tereny leżące w dolinie. Sęk w tym, że obszary te są w znacznej części zagospodarowane przez człowieka, głównie przez rolnictwo, ale stoją też na nich osiedla mieszkaniowe.

 

Hydrobiolog związany z uczelniami szczecińskimi, działający w Towarzystwie Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy (dopływy Odry), chciałby widzieć rzekę w stanie może nie tyle naturalnym, a w stanie zbliżonym do naturalnego, czyli - rzekę zrenaturyzowaną. (Odra. Renaturyzacja czy regulacja? Spór naukowców z ministerstwem - TVN24)

 

Za najbardziej „wiarygodny autorytet” w sprawie renaturyzacji rzek można uznać profesora od klonowania kóz, który habilitował się na podstawie pracy zatytułowanej „Mechanizmy sterujące powstawaniem i utrzymywaniem zróżnicowania klonalnego w kompleksie hybrydowym kozy Cobitis taenia” (Teleostei, Cobitidae, Wikipedia)! WWF Polska twierdzi, że żegluga śródlądowa jest ekonomicznie nieuzasadniona, sprzeczna z interesem społecznym i zagraża nie tylko środowisku, ale też ludziom. Zastanawiające jest, że tylko w Polsce transport barkami szkodzi środowisku i ludziom bo już w Niemczech żegluga śródlądowa ma się dobrze, nawet się rozwija, nie szkodzi środowisku i żadnej rzeki Niemcy nie chcą renaturyzować?

 

Wymienione zalety renaturyzacji, są prawdziwe, ale jednak w ograniczonym, można nawet powiedzieć w znikomym zakresie skuteczne. Najlepszym przykładem braku efektywności tych działań jest przywrócenie torfowisk nad Odrą! Jak to można zrobić, kiedy przyrost 1 mm warstwy torfu trwa jeden rok, to torfowisko o grubości 50 cm powstanie dopiero za 500 lat? Renaturyzacja rzeki to bliżej nieokreślone działania rekonstrukcyjne koryta rzeki. Ekolodzy twierdzą, że można Odrę renaturyzować tylko tam gdzie to jest możliwe, tj. w bardzo ograniczonym zakresie, więc i efekty będą marne, nie osiągniemy celu o jakim marzą ekolodzy. Zapaleni zwolennicy renaturyzacji zapomnieli, że Odra przed regulacją była dzika, były katastrofalne powodzie oraz susze. Niemcy po powodzi w 1903 r. podjęli decyzję regulacji Odry właśnie z powodu takich katastrof!

 

Taka szczególna troska ekologów o ochronę przyrody nie zawsze prowadzona jest też zgodnie z obowiązującym prawem. Nawoływanie ekologów za renaturyzacją Odry jest działaniem na szkodę Polski oraz mieszkańców żyjących w jej dorzeczu i nad samą Odrą. Wiara w samooczyszczenie wody swobodnie płynącej rzeką jest zwykłą naiwnością, owszem następuje częściowe wytrącenie zanieczyszczeń, ale nie jej oczyszczenie! Działania części organizacji ekologicznych są zwykłym sabotażem, wymuszaniem kosztownych inwestycji, tworzeniem sztucznych przeszkód do powstania niezbędnych budowli hydrotechnicznych.

 

Tym paniom i panom mówić wolno wszystko, choć wprowadzanie w błąd osób podejmujących decyzje o zaniechaniu remontów urządzeń hydrotechnicznych oraz budowy nowych zabezpieczeń przeciwpowodziowych jest naganne i powinno być karalne. Tragicznych skutków wywołanych katastrofalną powodzią doświadczyliśmy w 1997 r. W powodzi zginęły 54 osoby a straty materialne oszacowano na 12 mld zł. Ostania powódź na Nysie Kłodzkiej pokazała, że właśnie zaniechanie budowy zbiorników przeciwpowodziowych na tej rzece była przyczyną zalania miast i doprowadziła do śmierci 9 osób. Natomiast dzięki zbiornikowi Racibórz oraz wybudowanym polderom na Odrze miasta położone nad Odrą uniknęły katastrofalnej powodzi! Podkreślić trzeba, że to właśnie ekolodzy sprzeciwiali się budowie zbiorników!

 

Rozwalanie wałów przeciwpowodziowych jest zwykłym sabotażem. Nikt o zdrowych zmysłach nie podejmie decyzji o relokacji milionów mieszkańców z nad rzeki, te wypowiedzi o powrocie do natury, to są zwykłe brednie, mrzonki, taka fatamorgana ekologicznych ignorantów! Renaturyzacja Odry nie jest wykonalna, a przede wszystkim przeprowadzona w ograniczonym zakresie nie przyniesie oczekiwanych efektów!

 

Nawet w czasach średniowiecza dbano o prawo do wolnej żeglugi po rzekach. Pierwszy przywilej do wolnej żeglugi dla Wrocławia zwalniał kupców z wszelkich opłat oraz usuwał utrudnienia w uprawianiu żeglugi na Odrze nadał go już 1337 r. Jan Luksemburski – król Czech. Statuty piotrkowskie z 1447 r. wymieniają najważniejsze (królewskie) rzeki i wszystkim zainteresowanym, bez względu na stan, dają prawo do żeglugi bez jakichkolwiek opłat. W 1496 r. król Olbracht zwolnił szlachtę od opłat za spławiane zboże i inne towary własnego wyrobu, a statuty nieszawskie nakazały oczyszczenie nurtu Wisły pod Toruniem i pozostawienie wrót w jazach do przepuszczania statków. W 1668 oddano do użytku kanał Odra-Sprewa, który przyczynił się do ożywienia żeglugi na Odrze, a na Wyspie Mieszczańskiej zbudowano pierwszy port we Wrocławiu. 

 

Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, to trzeba się zgodzić z dr Grzegorzem Chocianem, że renaturyzacja Odry jest przedmiotem zainteresowania „wrogich Polsce sił” działających jako tzw. „piąta kolumna” w postaci „pseudo ochroniarzy przyrody” jak i obcej agentury!

 

Bertrand Russell powiedział: „Jedną z bolesnych rzeczy w naszych czasach jest to, że ci, którzy czują się pewnie, są głupi, a ci, którzy mają jakąkolwiek wyobraźnię i zrozumienie, są przepełnieni wątpliwościami i niezdecydowaniem”.

 

Władysław Wąsik

Więcej…

Broad Peak pt. „Przed odlotem”

Klub Muzyki i Literatury we Wrocławiu zaprasza na koncert Broad Peak pt. „Przed odlotem”

Patrycja Hefczyńska – wokal, autorka tekstów i muzyki, djka

Ela Maja Sokołowska – instrumentalistka, wokalistka, kompozytorka

Słowo wstępne: Ryszard Sławczyński

11 stycznia (sobota) 2025 roku o godz. 16.00

Koncert zamknięty

Koncert przygotowany przez Klub Muzyki i Literatury we Wrocławiu dla środowiska żeglugi śródlądowej, kadry pedagogicznej Technikum Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu, marynarzy, stoczniowców oraz portowców.

Muzykę i teksty piszę na rzece. Na co dzień mieszkam w domu na wodzie, dzięki czemu każdego dnia mam kontakt z naturą, czuję jak Odra oddycha, w swoim naturalnym, powolnym rytmie. Uważam, że jeśli z pasją poszukujemy czegoś w plenerze, objawi się to nam w niezwykłej perspektywie.

Muzyka Broad Peak jest ascetyczna. Słychać w niej umiłowanie surowości, oszczędność, oddech, rzekę…Szron, Żuraw, Wieje czy Śpiew Ursy to pieśni z rzeki płynące, pełne miłości do niej, tej, która buja za dnia, a w nocy kołysze do snu. Każda piosenka inaczej rezonuje. Są wędrówki po starych portach i ptasich rajach, nasłuchiwanie. Konstelacje nieba, pełnie Księżyca, wiatr, mgły, wschody i zachody słońca, iskry, luny, krótkie lśnienia, senne tęsknoty, ślady na wodzie, cisza zmieszana z szumem liści.

            Na koncercie będzie można usłyszeć guitalelę, altówkę, dzwonki koshi i blue moon, kij deszczowy, tank drum, bęben obręczowy, okarynę, kalimbę i oczywiście nasze głosy.

 Patrycja Hefczyńska

 

 Patrycja Hefczyńska – wokalistka, autorka tekstów i muzyki, djka. Mieszka na barce we Wrocławiu. Na sesjach w studio, na koncertach i na planach teledysków towarzyszy jej pies Buszka.

 

Ela Maja Sokołowska – instrumentalistka, wokalistka, kompozytorka. Pisze piosenki dla dzieci i dorosłych. Mieszka blisko rzeki, choć daleko od Wrocławia, bo w Danii. Tworzy w towarzystwie dwóch kotów, Szarugi i Pusi.

Więcej…

SPOTKANIE BRACTWA MOKREGO POKŁADU - ZADUSZKI

Zaduszki wywodzą się z pogańskiego kultu przodków. Zmarli żyją tak długo, jak długa jest w nas pamięć o nich!

My też będziemy wspominać naszych Braci Marynarzy, którzy popłynęli w daleki rejs już poza horyzont.

Spotkanie odbędzie się w dniu 14 listopada 2024 r. godz. 15,00 w Urzędzie Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu przy ul. Podwale  62.

Zapraszamy do udziału członków Bractwa Mokrego Pokładu oraz sympatyków żeglugi śródlądowej.

Więcej…

Pożegnanie Kapitana Władysława Stypczyńskiego.

Pożegnanie Kapitana Władysława Stypczyńskiego.
Koledzy żeglugowcy godnie pożegnali jednego z ostatnich Kapitanów czasów samospławu, pary i diesla na ostatni rejs z którego powrotu już nie ma! Bardzo ceniony fachowiec, a przede wszystkim dobry człowiek, wychowawca wielu pokoleń marynarzy.
Przy asyście pocztu sztandarowego Technikum Żeglugi Śródlądowej i dźwiękach dzwonu okrętowego w obecności najbliższej rodziny oraz przyjaciół - kolegów, którzy przyjechali z odległych stron aby pożegnać ojca, dziadka, członka załogi Kapitana statku na którym wspólnie odbyli wiele rejsów. Wygłoszone zostały mowy pożegnalne i wspomnieniowe.:
Synowie: Jarosław i Andrzej
Wnuki: Sebastian, Elżbieta, Daniel( zginął w wypadku samochodowym w lipcu 2022, miał 23 lata) Prawnuki: Lena, Bartek, Nadia, Stasiu.
Zamiłowanie do żeglugi zrodziło się w 1944 r„ gdy jako 10-letni chłopiec płynął górną Notecią w okolicach Łabiszyna, załadowaną kopalniakami berlinką, samospławem na pych i pod żaglem.
Wiele wody upłynęło w rzekach, wielu dramatycznych przeżyć doświadczył: nalotów bombowych w Berlinie, rozłąki z matką. Matka była Niemką, a ojciec Polakiem, ojciec zaciągnął się do wojska polskiego i walczył na foncie, natomiast matka, gdy szedł wschodni front uciekła do Berlina. W czasie zdobywania Berlina przez wojska radzieckie i polskie tato zgubił się od matki, miał wtedy 9-lat. Opowiadał nam jak było strasznie, jak dużo było ciał zabitych żołnierzy, cywilów. Rosjanie złapali go i postawili go pod murem, chcieli go rozstrzelać, wtedy zaczął mówić do nich po polsku, że jest Polakiem i tak udało mu się uniknąć rozstrzelania. Rosjanie przekazali go wojsku polskiemu, a następnie przewieziono go do Polski, gdzie odnalazł go ojciec.
W swoich wspomnieniach wielokrotnie powtarzał nam, żebyśmy nigdy nie przeżyli wojny, bo to jest potworne zło.
Doświadczył „mizerii" życia pierwszych powojennych lat, niezrozumiałych decyzji sadów, które rozdzieliły rodzinę, zanim jego marzenia się spełniły.
Swoje miejsce na ziemi odnalazł we Wrocławiu w Żegludze na Odrze, gdzie zdobył wiedzę od marynarza do kapitana kapitanów. Wśród licznych zdobytych patentów, zdobył szczególnie prestiżowy patent pozwalający na samodzielne żeglowanie po całej Łabie i Renie. Jako jeden z pierwszych przepłynął kanał Ren-DUNAJ, wpisy widnieją w księgach. Był pod wielkim wrażeniem tego dziewiczego rejsu.
Całe życie zawodowe poświęcił łodziarce i żegludze na Odrze. Przeżył wspaniały rozwój floty odrzańskiej i zarazem jej upadek.
Po 45 latach pracy w żegludze przeszedł na emeryturę, ale nie zakończył całkowicie łodziarki. Sporadycznie pilotował polskie i niemiecki statki po rzekach i kanałach Zachodniej Europy, a szczególnie po Renie i Łabie.
W 1997 roku, po 52 latach rozłąki z matką, odnaleźli się . Poznał swoje siostry Andżelikę i Zyglinde.
W czasie pierwszego spotka z matka w jej mieszkaniu w Berlinie, zobaczyłem w oczach ojca radość i łzy.
Tato miał ze sobą zdjęcie jak był małym chłopcem, który trzymał za rękę swoja mamę,-..i taka sama fotografia wisiała na ścianie nad łóżkiem jego mamy.
Syn Jarosław poszedł w ślady ojca, jest czynnym kapitanem żeglugi. Natomiast syn Andrzej osiedlił się w Chojnie, gdzie prowadzi swoją firmę.
Tato w ostatnim czasie zmagał się z chorobą i wiekiem. Póki miał siłę uczestniczył w spotkaniach braci marynarskich.
Swoje życie opisał w książce „ Statek domem a matką żegluga" wydane przez oficyna TŻS TARNOWKA 2012 Motto taty w całym stopniu określające jego sposób jak żyć i jak przejść przez życie:
„Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..."

 

Ostatnia wachta - Władysław Stypczyński

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba

Syn Andrzej Stypczyński zawiadomił nas dzisiaj o śmierci swego ojca. Przeżył 90 lat, Niedawno miał urodziny, poruszał się już na wózku, ale nic nie wskazywało na tak zły stan zdrowia.
Władysław Stypczyński z łodziarką związany był od najmłodszych lat, a z Odrą, jej statkami i załogami od pierwszych lat 50. I tak pozostało do dziś. Wszystko to pięknie opisał w swoich wspomnieniach pt." Statek domem, a matką żegluga". Wspomnienia zawierają opis ponad półwiecznej historii żeglugi śródlądowej- żeglugę ery pary i barek holowanych, samospławu, barek motorowych i zestawów pchanych, aż po refleksję obserwatora seniora żeglugi. Wychowawca wielu pokoleń marynarzy, całe życie związany z wodą i Wrocławiem.
Straciliśmy jednego z ostatnich kapitanów, których początki pracy sięgają barek bez napędu, parowców Sudety, Śląsk, dużych holendrów Perkun, Żywija, Swarożyc, Radgost, BM500, TUR, Bizon, Nosorożec to prawie cała historia żeglugi śródlądowej. To był ceniony fachowiec, przede wszystkim dobry człowiek. Najbardziej doświadczony kapitan żeglugi śródlądowej, patenty na cały Ren, pływał po Dunaju. Wciąż marzył o rejsie swego życia, gotowy do wypłynięcia w daleki rejs, z wielką atencją wspominał o wspaniałych latach statków parowych na Odrze, napisał piękne wspomnienia o swoim życiu na wodzie i pracy w Żegludze na Odrze.
Rodzinie i jego najbliższym składamy wyrazy głębokiego współczucia.
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI
Kapituła Bractwa Mokrego Pokładu

Strona 1 z 10

Wyszukiwarka

Copyright © 2013. Mateusz Haglauer Rights Reserved.


Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Polityka cookies