Odra poetycko
Sezon ogórkowy powoli zbliża się ku końcowi o czym świadczy i krótszy dzień, i pogoda taka jakaś wczesnojesienna. Znak to, że niebawem zwiększy się aktywność polityków, zwiększy się ilość różnej maści sympozjów, briefingów, debat, konferencji, kongresów i tym podobnym zgromadzeń „ku czci” żeglugi śródlądowej i stanu rodzimych śródlądowych dróg wodnych.
Hitem sezonu niechybnie będzie organizowany przez Radę kapitanów „Rejs prawdy o Odrze” i myślę, że jeśli będzie przeprowadzony zgodnie z zamierzeniami powinien odnieść pożądany skutek. Część praktyczna jest jasna i klarowna, ale brakuje w programie rejsu szczypty teorii i to teorii na poziomie co najmniej podstawowym o rzece, którą uczestnicy rejsu będą mogli własnoręcznie "dotykać". Jako swoisty wkład mój w poszerzaniu wiedzy o rzece którą uczestnicy będą przemierzać proponuję jako wprowadzenie zapoznanie się z fragmentem poematu "Odra", którego autorem jest Michał Potarzycki.
Tomik pod tym tytułem został wydany w roku 1948 przez wydawnictwo MacNeill w Londynie. Poeta (nie jest mi znana jego postać jak również nie można znaleźć żadnej informacji w sieci na jego temat) jest również autorem tomiku "Odra Rapsod Historyczny" który został wydany w roku 1953 także w Londynie. Są to chyba jedyne pozycje literackie gdzie głównym motywem jest rzeka Odra na naszym rynku w zasadzie całkowicie nieznane. Napisane są dość prostym językiem ale za to przedstawiają przeogromną wiedzę merytoryczną i historyczną o Odrze. Początkowy fragment poematu który poniżej przedstawiam w oryginalnej pisowni autora,więc nieco może dziwić składnia i nazewnictwo historyczne.
Jako ciekawostkę podam fakt, że tomik, zanim znalazł się w moim posiadaniu został podarowany księdzu Wendelinowi Świerczkowi w roku 1951 w miejscowości Curitiba w Brazylii (stan Parana). Tak więc, bardzo daleką drogę przebył, zanim trafił do grodu nad Odrą. Rysunek jako ilustracja powiększa się po kliknięciu weń.
„Gdzie ku Karpatom górski Jesionek się skłania,
Tam z pod Odrzańskich Wirchów Odra się wyłania.
Bieży, skacze i szumi i bieli się pianą,
Jest w kierunku jednakże niezdecydowaną.
A więc najprzód na północ ma dużo ochoty,
Potem zaś na południe znów czyni zawroty,
Gdyż strona południowa ją ku sobie nęci,
I na Morawy płynąć ma ogromne chęci.
Siostra Morawa prosi do swojego kraju,
Aby rzucić się razem w objęcia Dunaju.
Kiedy się wić tak waży niepewna w zamyśle,
To spojrzała ciekawie ku siostrzanej Wiśle.
Ta zaś rzeka tak miła i taka kochana
Do Bałtyku odrazu rwie zdecydowana.
Odra za jej przykładem skręca z całej mocy,
By samodzielnie płynąć także ku północy, -
Tembardziej, że i Łaba chytrze i obłudnie
Udawała, że płynąć chciała na południe,
Nazbierawszy zaś rzeczek i stawszy się mocną
Przedarła się przez góry na stronę północną.
A Pradziad grzbiet swój chyli jak skąpy podskarbi,
Gdy nad kruszcu skrzyniami czuwając się garbi,
Ale głowę podnosi ponad śląskie góry,
Wysuwa ją ku niebu ponad śląskie chmury,
Błogosławieństwa prosi dla swej wielkiej córy.
I jakby patryjarcha biblijny, sędziwy,
Patrzy na swoją Odrę i na śląskie niwy.
Potem zadowolony promienne uśmieszki
Posyła do małżonki – babuleńki Śnieżki.
Na północy do morza do morza jest bardzo daleko,
Więc Odra płynąc staje się ogromną rzeką.
Pogardziwszy południem płynie samowładnie
I jak siostrzana Wisła do Bałtyku wpadnie.
Płynie przez kraje piękne, bogate i ludne,
Gdzie lud jest także piękny i stroje ma cudne
I dźwięczną również mowę, aboć Odra przecie
Nazwą z tej mowy wziętą się chlubi na świecie.
Wprawdzie dźwięk tej mowy zabijają Niemcy,
Ale ta mowa dźwięczy od lat trzech tysięcy
I będzie dźwięczeć nadal, kiedy polskie ramię
Się w Łużycko-Szczecińskiej wyciągnęło bramie.
Najprzód więc przez bogatą płynie ziemię Śląską,
Potem – ziemie Lubuską lesistą i grząską,
A wreszcie na Pomorzu lubi słuchać śpiewu,
Zanim do Szczecińskiego się rzuci Zalewu.
I już więcej nie słodka lecz gorzka i słona
Do Bałtyckiego morza trzy poda ramiona.
Po drodze zaś prąd Odry coraz więcej krzepki,
Bo zbiera dziatki – rzeki do swojej kolebki.
Jak na niebie kometa ma dużo promieni,
Które jej panowanie na dużej przestrzeni
Niebieskiej znaczą, i tą przestrzeń z sobą wlecze,
Tak Odra ma swe państwo, ma swoje dorzecze.
Ponieważ zaś strumieni z Sudetów jest tyla,
Więc się Odra z czułością na zachód pochyla
Jak matka, kiedy dziecko, które biegnie do niej,
Chcąca prędzej pochwycić, ku niebu się skłoni.
Więc Opawa – ta wierna górnośląska rzeka,
Która z Morawy na Śląsko do Odry ucieka.
Potem żywa i prędka jak mała dziewczyna
Pozdrowienia dla Odry z Głubczyc niesie Cyna.
Osobłoka tez wartka i pędzi w podskokach
Po sudeckich zaprożach i podgórskich stokach.
Potem się Nisa Kłodzka do Odry uśmiecha,
Bo jest rzeka rodzinną świętego Wojciecha.
A potem znów Oława bardzo szybko bieży,
Aby w ramiona rzucić się Odry-macierzy.
Ślęza się o Sobótkę jak kotka ociera,
Ulubienica Odry – baśnie matce zbiera.
Mała Ślęza się chełpi i wojenną sławą,
Gdyż się pod grodem rumieniła krwawo.
Z cała dzielnicą łączą ja serdeczne więzy,
Śląsk bowiem swoją nazwę wziął od małej Ślęzy.
Wrocław jako stolica nawet hołd jej złożył,
Przed jej ujściem jak pies się na straży położył.
Zza Sobótki podlotek, a Ślęzy siostrzyca
Wyskakuje radośnie ku Odrze Bystrzyca.
Kocur Lignickie Pole przebiegle okrąża,
Mrucząc zadowolony do Odry podąża.
Potem Bóbr rybny z córka Kwiazią bardzo szparką,
Która jest pośród rzeczek najlepszą młynarką ,
Bo gdzie bobry się dawniej gnieździły i raki,
Dzisiaj liczne obraca młyny i tartaki.
Kiedy pod piastowskiemi była Polska berły,
To Kwiaź w swem łożu kryła drogocenne perły.
Chowała tak swój posag w piaszczystej pościeli,
Aby ludzie klejnotów jej zabrać nie śmieli.
Przykryła szarą pościel swa wody kołderką,
Postrzępioną na brzegach czasu poniewierką.
Lecz ludziska ciekawi prawdziwe perełki
Wyławiali z pod kołdry jak bezcenne pchełki.
Posag – jak Złota Lipa – miała wyjątkowy,
Zasługuje dla tego na nazwę – perłowej.
Dalej na zachód – Nisa łużycka się spieszy
I, że może dołączyc do Odry, się cieszy,
Bo już się nie udaje to Łużyckiej Szprewie,
Która w wielkim od Odry odwraca się gniewie.
Ale człowiek zrozumiał nieudane checi
I kanałem do Odry Szprewę sztucznie nęci.
Więc Odra górną Szprewę w swe dorzecze wzięła
I Łuzyce do siebie czule przygarnęła.
Z prawej strony dorzecze Odry rozpościera
Jeszcze szerzej – i więcej rzek i rzeczek zbiera.
Gdzie prawdziwa jest Lecha i Czecha granica,
Wpada do matki Odry córka Ostrawica.
Że jest rzeczką graniczną w tradycji i prawa,
O tem świadczy Morawska i Polska Ostrawa.
Olza zaś o trzech braciach w Cieszynie nam gada,
A Ruda o podziemnych skarbach opowiada.
Kłodnica potem kłody matce Odrze niesie,
Ażeby węgiel dźwigać,- kanałem wiąże się.
A potem Małapiana do niej pędzi z piana.
Stobrawa chociaż mniejsza, lecz też była znaną,
Skoro jej trzęsawiska i bagniste mszary
Dzieliły Wielkopolski i Śląska obszary.
Widawa wielkim łukiem ku Odrze wywija,
Mierzy jakby na Wrocław ale go omija.
Barycz z Orlą już wody z Wielkopolski bierze,
Ale na Slask je toczy dla Odry w ofierze.
Wreszcie z wielkim orszakiem jak udzielna księzna
Płynie Warta wspaniała, wielka i potężna.
Z nia Prosna, Wełna, Obra – pełne są urody –
I Noteć, która Gopła toczy święte wody
A kanałem Bydgoskim jest sztucznie związana
Z dorzeczem modrej Wisły poprzez Brdę wiślaną.
Tak cała Wielkopolska - kolebka narodu –
Z Wartą do odrzańskiego należy obwodu.
Kruszwica, Gniezno, Poznań i gród Międzyrzecza,
Kalisz i Częstochowa lgną do jej dorzecza.
Gdzie zaś do Odry Warta szafirowa wpływa,
Ziemia ta się od wieków Lubuską nazywa,
A Warta okazała mylne zaufanie,
Że ta ziemia się nigdy obcym nie dostanie.
Polskiego kraju „Kluczem” ta ziemia się zowie,
„Clavis Terrae” ja bowiem nazwali Piastowie.”
opracował Janusz Fąfara
Źródło: http://www.zegluga.wroclaw.pl/news.php?readmore=1942
Ostatnia droga Jana Muzyki. Nauczyciela z T Ż Ś. Niech odpoczywa w spokoju. Zachowamy go we wdzięcznej pamięci. Więcej…WIECZNA WACHTA - JAN MUZYKA
|